Krajenka – Jastrowie – Złotów.
Na cel naszej majowej wycieczki obraliśmy mało nam jeszcze znany, najbardziej na północ wysunięty rejon Wielkopolski tj. Krajnę nad Notecią. W planach niedzielnej rowerowej włóczęgi było obejrzenie ciekawych obiektów architektonicznych jak i okolicznej przyrody.
Rowery wywieźliśmy do Krajenki. Samochód zostawiliśmy koło kościoła św. Anny. Zrobiliśmy małą rundę wokół ryneczku i kościoła pw. św. Józefa Robotnika. Kolejnym miejscem godnym obejrzenia jest stary młyn i szachulcowy dom młynarza oraz klasycystyczny Pałac Sułkowskich (obecnie mieści się tam gimnazjum).
Na rozstaju dróg przez chwilę zastanawialiśmy się, która droga prowadzi do Sokolnej. Nasze wątpliwości rozwiał sympatyczny rowerzysta, który zasugerował co powinniśmy obejrzeć po drodze. Wieczorem po powrocie do Krajenki spotkaliśmy go ponownie i zdaliśmy krótką relację.
Przed Tarnówką wjechaliśmy na czerwony szlak. Po drodze chcieliśmy jeszcze obejrzeć jaz na Gwdzie w Tarnowkim Młynie, jednak teren od tej strony rzeki jest zagrodzony i nie udało się nam tam dojechać. Elektrownię na Gwdzie w Ptuszy widzieliśmy jedynie z daleka.
Ciekawostką związaną z tą rzeką jest fakt, że jest na niej aż pięć elektrowni wodnych. Mało kto wie, że to hydroenergetyka (a nie wiatr czy słońce) jest najbardziej efektywnym źródłem energii odnawialnej.
Jadąc dalej czerwonym szlakiem wzdłuż Gwdy przez las dotarliśmy do drogi głównej Jastrowie – Złotów. Do miasteczka prowadziła ścieżka przez las. W Jastrowiu naszą uwagę zwróciły ciekawe domy wzdłuż drogi głównej.
Zgłodniali zajechaliśmy do Chaty Leśnej ośrodka położonego ok 3 km od centrum Jastrowia w starym sosnowym lesie nad malowniczym jeziorem Leśnym o I klasie czystości wód. W Chacie pomimo „komunijnego” oblężenia wydano nam dwa pyszne obiady. Przy okazji za pośrednictwem naszej strony dziękujemy serdecznie panu kierownikowi, który wykazał zainteresowanie zmęczonym turystom oraz Pani Kasi z kuchni 🙂
Kolejnym punktem naszej wyprawy był wysadzony most kolejowy na rzece Gwdzie i elektrownia nad Zalewem Jastrowkim. Unikając głównej drogi zjechaliśmy na szlak rowerowy i przez Górznę a następnie Rezerwat Uroczysko Jary dojechaliśmy do Złotowa. Nadeszła pora kawowa, jednak zanim znaleliśmy bankomat kawiarnia została zamknięta :(. Musieliśmy zadowolić się lodami na patyku kupionymi w sklepie, które zjedliśmy na ławeczce przez urzędem miejskim z widokiem na Jelenia:).
Nasz plan wycieczki obejmował jeszcze Świętą (chałupy szachulcowe), Wąsosz i przez Mały Borek wrócilimy do Krajenki.
Podsumowanie
Pogoda dopisała. Trasa wiodła w większości po płaskim terenie, drogami o dobrej nawierzchni. Dziś już wiemy, że czeka nas jeszcze kilka wycieczek po Krajnie i to nie tylko rowerowych ale i w kajaku. Przejechaliśmy ok 80 km, ślad trasy dostępny pod GoogleEarth krajenka.kml