Przez Narwiański Park Narodowy

Narwiański Park Narodowy

Przez Narwiański Park Narodowy – część I.

Narwiański Park Narodowy jeden z najmłodszych parków bo utworzony 1996. Rozciąga się od Suraża do Rzędzian a głównym celem parku jest ochrona systemu rzecznego i ekosystemu bagiennego.

Z Tykocina do Kurowa, gdzie znajduję się dyrekcja Narwiańskiego Parku Narodowego, pojechaliśmy czerwonym szlakiem rowerowym. Choć sezon urlopowy dawno już się zaczął, to w ogóle nie dało się tego odczuć podczas naszej drugiej wycieczki. W samym Kurowie pustki, raptem jedno małżeństwo zgłosiło chęć popływania z przewodnikiem na pychówce. Przed wsią Radule roztaczają się przepiękne widoki na dolinę Narwi. W samym zaś Kurowie można wejść na ścieżkę dydaktyczną z platformą widokową zbudowaną na palach wśród turzycowisk. Takie spojrzenie zarówno z góry na rzekę jak i możliwość przejścia się wspomnianą ścieżką daje znakomite wyobrażenie, że rzeka w takich miejscach nie ma głównego nurtu i tworzy swoisty labirynt. W dworku dyrekcji znajduję się ekspozycja przyrodnicza.
Kolejny postój urządziliśmy sobie w Waniewie. Zbudowana jest tam platforma widokowa. Inną atrakcją jest ścieżka przyrodnicza (kładka Waniewo – Śliwno) biegnąca w poprzek rzeki. Istnieje możliwość przeprawienia się przez rzekę przy pomocy pływających pomostów umocowanych na linach.

Nastała pora obiadowa. Oczywiście mieliśmy ze sobą kanapki ale fajnie byłoby zjeść coś ciepłego, może lokalnego a szczytem marzeń w nadnarwiańskiej scenerii. Wypatrzyliśmy reklamę agroturystyki na jednej z wież widokowych. Zadzwoniliśmy i po krótkich ustaleniach, właścicielka zgodziła się przygotować nam coś dobrego. Zanim dojechaliśmy obiad był już gotowy do podania na stół! W zacienionym miejscu na świeżym powietrzu obiad bardzo nam smakował, dlatego skusiliśmy się na kawę i domowy wypiek. Możemy z czystym sumieniem polecić to miejsce. Można zakupić kozi ser.

Miło się siedziało ale czas gonił, ruszyliśmy dalej przez Bokiny, BaciutyZawady. Mieliśmy małe wątpliwości czy do Izbiszcze prowadzi droga, bo na mapie wyrysowany był tylko żółty szlak. Okazało się, że jest bezproblemowe przebicie. Po drodze minęliśmy kilka gęsich ferm. Trochę przytłaczający widok, w dodatku te zapachy….

Niestety dzień zaczął się powoli kończyć i nie dane było nam zobaczyć fortu Koziołek. Skróciliśmy drogę przez Konowały i przeprawiliśmy się przez Narew w znanym już nam miejscu czyli w Rzędzianach.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top