ZSR. Ziemiański Szlak Rowerowy. Dzień I. Kilka lat temu wpadł nam w ręce atlas „Ziemiański Szlak Rowerowy” i nie wiem dlaczego czekaliśmy tak długo aby, wreszcie wybrać się w drogę. Było warto.
Ziemiański Szlak Rowerowy to licząca aż 245 km pętla, prowadząca do wielu z najciekawszych pałaców i dworów w południowej Wielkopolsce związanych z historią regionu. Na trasie nie brakuje też urokliwych miasteczek, starych kościołów i wielowiekowych zespołów klasztornych. Szlak rozpoczyna się na rozwidleniu drogi z Puszczykowa do Rogalina i Mosiny. Ponieważ początkowe kilometry szlaku są nam już bardzo dobrze znane, nie tylko z rowerowych wojaży a nocleg zamówiliśmy w Pakosławiu, postanowiliśmy wywieść rowery pociągiem do stacji Obrzyska Stare.
Mapy
Ze strony GPS Wielkopolska można pobrać ślad szlaku w formacie gpx. Oczywiście istnieje też papierowa wersja mapy „Ziemiański Szlak Rowerowy” – atlas rowerowy zawierający dodatkowo zdjęcia i opis szlaku.
W drogę
Kierując się na południe dotarliśmy do Starego Gołębina, gdzie znajduje się drewniany kościół pw. Wniebowzięcia NMP. Świątynia w czasie II wojny światowej została przez Niemców zamieniona na magazyn materiałów wybuchowych. Pod koniec wojny przed wysadzeniem w powietrze uratowali ją parafianie wynosząc na pole pozostawioną amunicję.
ZSR przecina Park Krajobrazowy im. gen. Dezyderego Chłapowskiego. Główną atrakcją Parku jest unikatowy w skali kraju krajobraz rolniczy z zachowanym systemem zadrzewień śródpolnych, jak również obiekty architektoniczne jak wspomniany wcześniej kościół w Starym Gołbinie neogotycka kaplica i pałac w Turwi, kaplica NMP Śnieżnej i zabudowania folwarczne w Kopaszewie. Jednym ze znakomitych gości majątku w Kopaszewie w latach 1831-32 był Adam Mickiewicz. Miejscowa legenda głosi, że to właśnie tu powstawały niektóre karty słynnego „Pana Tadeusza”. Przy kaplicy w Kopaszewie rozpoczyna się jedna z najsłynniejszych Dróg Krzyżowych w Wielkopolsce, powstała z fundacji Jana Koźmiana w 1855 r. dla upamiętnienia jego żony Zofii; odnowiona w 1997 r.
Przed Krzywiniem rozciągają się liczne sady owocowe, których właściciele pilnie strzegą zamieszkując przez okres zbioru owoców w altankach i przyczepach kempingowych. Pomiędzy Krzywiniem a Lubiniem zboczyliśmy na chwilę ze szlaku, aby napić się wody ze źródełka Bernarda.
W Lubiniu oprócz zespołu klasztornego benedyktynów warto obejrzeć kamienny, romański kościół św. Leonarda z pocz. XIII wieku. Przed opactwem rośnie najgrubszy (520 cm) kasztanowiec w Wielkopolsce.
W Bieżyniu próbowaliśmy uruchomić drezynę :), jednak żal było nam zostawiać nasze rowery i nie skorzystaliśmy z dodatkowej atrakcji.
W Cichowie, gdzie znajduje się skansen filmowy „Soplicowo” wypiliśmy kawę i zjedliśmy lody. Dobrze, że posililiśmy się bo czekały nas trudne: piaszczysto-kamieniste odcinki szlaku. Wreszcie spoceni i zakurzeni dotarliśmy do Gostynia.
W Gostyniu postanowiliśmy zjeść obiad. Po obiedzie czekała nas kolejna przerwa bo nad miastem przeszła burza i musieliśmy szukać schronienia przed strugami deszczu. Nie czekaliśmy aż zupełnie przestanie padać i ruszyliśmy w dalszą drogę w kierunku Grabonogu – gdzie urodził się błogosławiony Edmund Bojanowski. Obecnie w klasycystycznym dworze znajduje się muzeum o charakterze etnograficznym.
W prawie każdej, kolejnej miejscowość (co przedstawiają zdjęcia) odkrywaliśmy atrakcje opisane w przewodniku. W Starym Kobylinie znów dopadła nas burza. Tym razem schroniliśmy się pod wiatą przy wiatraku. Przed Jutrosinem mieliśmy niecodzienną okazję przyglądać się jak sarnia mama karmi swoje młode. Do Pakosławia zajechaliśmy już po zmierzchu. Szkoda, że pogoda nie do końca nam dopisała.
Przejechaliśmy 137 km w 9,5 godziny. Mapa w nowym oknie lub ślad trasy dostępny pod GoogleEarth zsrd1.kml
Czytaj ciąg dalszy: dzień drugi