Pijalnia czekolady Wedel w Białymstoku.
To był dzień moich imienin. Chcieliśmy spędzić go w miłej atmosferze i zwiedzić Białystok. Aby rozbudzić się po dość pochmurnym poranku postanowiliśmy wpaść do fajnej kawiarenki i wypić coś na wzmocnienie. Pierwszy wybór okazał się chybiony bo kiedy usiedliśmy w ogródku przez 15 min obsługa nie raczyła do nas podejść więc poszliśmy dalej i tak trafiliśmy do Pijalni Czekolady Wedel.
Lokal i stoliki na zewnątrz miały prawie pełną obsadę. Wywnioskowaliśmy zatem, że jest to dobry lokal. Kartę dostaliśmy dość szybko i po chwili złożyliśmy zamówienie. W międzyczasie pojawili się kolejni goście. W oczekiwaniu na desery i czekoladę skorzystałam z toalety i tu powoli ale bardzo skutecznie dobre wrażenie zaczęło odpływać. W toalecie było brudno i śmierdząco, brak mydła i papieru. Łazienka wyglądała tak, jakby nie została posprzątana po dniu poprzednim.
Kiedy wróciłam zamówienia jeszcze nie było, za to goście którzy pojawili się po nas zostali już w pełni obsłużeni. Wreszcie z dużym poślizgiem podano, to na co czekaliśmy i doznaliśmy kolejnego rozczarowania. Biała czekolada była ohydnie słodką, kremową papką, w gorzkiej czekoladzie również na pierwszym miejscu przebijał się przeraźliwie słodki smak zamiast mojej ulubionej goryczki. Na deser lodowy pt. Truskawkowe Pole skusiły nas podane w opisie świeże truskawki. Niestety świeżość straciły w chwili zamrożenia. Jedynie deser Śniegi Kilimanżaro pozostał bez komentarza.
Ceny dość wygórowane, za wizytę 2 osób w kawiarni ok. 60 zł, ale pewnie to standard jak w każdej pijalni Wedla. Tego lokalu nie polecam i raczej więcej nie skorzystam.
Strona domowa: wedelpijalnie.pl