Tykocin – Knyszyn – Choroszcz
Wyruszyliśmy z Tykocina. Przejechaliśmy przez nitowany most na drugą stronę Narwi, drogą prowadzącą na Knyszyn. Tuż za mostem na zakręcie stoi pomnik Włodzimierza Puchalskiego. Kawałek dalej po prawej – zamek. Trwały prace wykończeniowe. Wjechaliśmy na dziedziniec. Więcej o atrakcjach Tykocina znajdzie się na osobnej stronie. Dalej udaliśmy się do wsi Morusy, gdzie znajduje się dom wspomnianego Puchalskiego. Szutrową drogą jechało się bardzo dobrze i szybko. Dzięki temu mieliśmy więcej czasu by zatrzymać się wśród łąk i podglądać przyrodę. Na każdym kroku ogromna ilość bocianów.
Dość szybko dojechaliśmy do Krypna. W folderze reklamowym, który dostaliśmy w tykocińskim magistracie widzieliśmy starą przydrożną kapliczkę. Teraz chcieliśmy zobaczyć ją na własne oczy, dlatego kierowaliśmy się na Zastocze i dalej aż do Peńskie. Właśnie w Peńskie dowiedzieliśmy się, że musieliśmy ją przeoczyć. Kapliczka w wyniku zderzenia z samochodem uległa uszkodzeniu i spadł z niej krzyż – „słoneczko”. Leżał w trawie u podnóża.
Dalej przez pola dojechaliśmy do Knyszyna. Nie zagościliśmy w nim na długo. Posiedzieliśmy chwilkę na rynku (jest dostęp do HotSpota). Sam Knyszyn troszkę nas rozczarował – spodziewaliśmy się, że jest to bardziej urokliwe miasteczko. W stronę Białystoku pojechaliśmy szlakiem pielgrzymim oznaczonym na żółto – przez Krypno i Pogorzałki. Tuż obok kościoła w Pogorzałkach wśród wysokich drzew zrobiliśmy sobie mały postój. Upał dawał się we znaki. Za kościołem stała drewniana kaplica z 1863. Od strony Dobrzyniewa Kościelnego dojechaliśmy do wsi Fasty. Zatrzymaliśmy się tu na chwilę by zobaczyć cerkiew. Ponoć zdobiona okazałym ikonostasem. Cerkiew otwierana jest tylko podczas nabożeństw więc nie mieliśmy okazji zobaczyć.
Mieliśmy jeszcze sporo sił by popedałować do Choroszczy. Objechaliśmy centrum, zobaczyliśmy główne zabytki (kościół Dominikanów i cerkiew). Chcieliśmy zjeść coś ciepłego, okazało się, że z gastronomią kiepsko i wróciliśmy do drogi głównej do zajazdu Dworek. Skusiliśmy się na kartacze. Zjedliśmy dobrze i nie drogo. Wróciliśmy z powrotem do Choroszczy bo obejrzeć jeszcze zespół pałacowo-dworski Branickich. Wnętrza dworu zwiedziliśmy przy innej okazji.
Do Tykocina chcieliśmy wrócić mało ruchliwą drogą, dlatego w parku w Choroszczy poszukaliśmy zielonego szlaku pieszego, który wyprowadził nas z miasta koło budynków po byłej fabryce włókienniczej – obecnie znajduję się tam szpital. Po drodze spytaliśmy jescze czy uda nam się przedostać przez Narew do Rzędzian. Udało się. Droga prowadziła groblą a przejście było tuż przy jazie na Narwi. Tykocin przywitał nas pięknym zachodem słońca.
Podsumowanie
Przejechaliśmy 102 km. Ślad wycieczki dostępny pod GoogleEarth Tykocinkn.kml. Trasa miała charakter rozeznania się po okolicy. Pierwsza rzecz, której nie da się nie zauważyć to bociany. Występują bardzo licznie. Niektóre domy na kominach mają zainstalowane specjalne siatki. Nic dziwnego, niedaleko znajduje się europejska wieś bociania, którą to odwiedziliśmy przy okazji kolejnej wycieczki po okolicach Tykocina.