Borne Sulinowo. Miasto w lesie.
W piątek popołudniu postanowiliśmy pojechać do Bornego Sulinowa. Droga była dość nużąca, więc na nockę zajechaliśmy do bazy wędkarskiej w Nadarzycach. Drugi nocleg mieliśmy w Bornem Sulinowie na kempingu o nazwie PRL. Kempingu nie będziemy oceniać, gdyż niedawno przeszedł modernizację. To cieszy, bo Borne jest atrakcyjną miejscowością turystyczno-wypoczynkową i zdecydowanie brakowało porządnego obiektu tego typu.
Co tym razem robiliśmy w byłym wojskowym miasteczku?
Po pierwsze zobaczyliśmy Wrzosowiska Kłomińskie. Początek września, to odpowiedni moment, aby się tu pojawić i podziwiać te rozległe skupiska wrzosów. Niestety po okresie suszy wiele kwiatostanów było zaschniętych a do tego niektóre strawił pożar. Drogi przez poligon są bardzo piaszczyste, dlatego warto mieć, to na uwadze i wybrać się rowerem z szerokimi oponami lub z upuszczonym powietrzem w kołach.
Oprócz wrzosowisk odwiedziliśmy jeszcze Kłomino nazywane miastem widmo. Do 1992 roku miejscowość była bazą Armii Radzieckiej (stacjonował tam 82 Gwardyjski Pułk Strzelców Zmotoryzowanych). Wjeżdżając do Kłomina, trzeba zachować czujność ponieważ w wielu studzienkach brak pokryw. Informuje o tym tablica przy wjeździe. Słoneczny dzień przyciągnął wielu turystów/ciekawskich do tego miasta widma.
Po powrocie do Bornego podjechaliśmy zobaczyć Dom Oficera – obiekt unikatowy i jedyny w swoim rodzaju. Wybudowany został przez Niemców w latach 1935-36. Pełnił wówczas funkcje reprezentacyjne. Było tu kasyno oficerskie, wykwintna restauracja oraz olbrzymia sala koncertowa z salą taneczną, szkołą muzyczną, biblioteką, salą kinową. Istnieją również teorie, że w kasynie mieściło się wejście do pilnie strzeżonego podziemnego, medycznego kompleksu badawczego.
W czasach stacjonowania tu wojsk radzieckich (1945 – 1992) budynek nosił nazwę „GARNIZONOWY DOM OFICERÓW” i pełnił funkcję centrum kulturalnego miasta.
Obecnie trapiony pożarami i ogólną dewastacją popada w coraz większą ruinę.
Na kemping PRL zajechaliśmy już o z mroku. O dziwo nie byliśmy sami, obok nas rozbił się młody Hiszpan z Barcelony, który idąc samotnie przez lasy, postanowił zwiedzić wszystkie obiekty Wału Pomorskiego od Wałcza do Szczecinka.
Mapa wycieczki w nowym oknie lub ślad trasy dostępny pod GoogleEarth,