Uznam – Wolin.

1005uznam b

W planie na ten dzień była trasa po wyspach Uznam – Wolin dokładniej: Wapnica, Międzyzdroje, Świnoujście, Ahlbeck, Heringsdorf, Karsibór. Niestety ale do pełnej realizacji nie doszło, zabrakło czasu na ostatni punkt.

Punktem startu była Wapnica, gdzie poprzedniego dnia znaleźliśmy kwaterę w Pensjonacie Lidia, tuż przy jeziorku Turkusowym. W drodze do Międzyzdrojów zatrzymaliśmy się przy pozostałościach po stanowiskach tajnej broni niemieckiej typu V-3. Z powodu zbyt wczesnej pory ekspozycja była jeszcze zamknięta i można było jedynie zwiedzić to co widać na wolnym powietrzu. Z Wapnicy prawie do skrzyżowania z drogą krajową nr 3 od strony zalewu biegnie ścieżka pieszo-rowerowa. Przy brzegu Jeziora Wicko Wielkie (w miejscowości Wicko), które jest jakby częścią zalewu stoi przycumowany statek pasażerki Hansa oferujący noclegi.

Zanim zatem dojechaliśmy do Międzyzdrojów mieliśmy już na tym krótkim odcinku dwa postoje. Ten malowniczy, nadmorski kurort przywitał nas dość senną atmosferą. Na ulicach nie było dużego ruchu a i na ścieżkach leśnych wzdłuż morza spotkaliśmy niewielu turystów. Na odcinku z Międzyzdrojów do Świnoujścia jechaliśmy trasą rowerową R10 sz rowerowy zielony prowadzącą przez las. Co kawałek mijaliśmy schrony z okresu II wojny światowej. Przez cały czas towarzyszył nam szum morza i śpiew ptaków. Warto zboczyć nieco ze szlaku i dojechać do plaży aby zobaczyć klify i nasze piękne choć zimne morze. W końcu dojechaliśmy do dawnego schronu Goeben. Jeszcze do niedawna był to zamknięty obiekt militarny. Po dobudowaniu wieży obserwacyjnej w 2004 r. obiekt służy jako dostrzegalnia przeciwpożarowa. Dzisiaj, po zrealizowaniu projektu renowacji wieży Goeben jest ona nie tylko dostrzegalnią, ale też obiektem edukacyjnym i turystycznym. Prócz lisa, który kręcił się koło schronu na trasie spotkaliśmy raptem 2 osoby. Pewnie dlatego pan z dostrzegalni był tak miły, że zaprosił nas na samą górę, gdzie nie mają już wstępu turyści. Widoki z tej wysokości są rewelacyjne.

Kolejnym miejscem postoju był fort Gerharda, potocznie zwany fortem wschodnim – leży na prawym brzegu Świny. To najlepiej zachowany fort nadbrzeżny w naszej części Europy! Podczas zwiedzania fortyfikacji przeszliśmy krótkie szkolenie wojskowe i zostaliśmy rezerwistami regimentu. Ta część Świnoujścia nosi nazwę po nieistniejącej już dziś wsi – Chorzelin. Nieopodal fortu stoi latarnia morska a w niej Muzeum Latarnictwa, niestety z powodu szybko upływającego czasu zrezygnowaliśmy ze zwiedzania. Następnie pojechaliśmy do centrum Świnoujścia by przeprawić się promem na drugą stronę Świny. Wcześniej sprawdziliśmy na mapie, że tuż obok przeprawy promowej znajduje się informacja turystyczna dlatego też udaliśmy się w tym kierunku aby w punkcie IT zaopatrzyć się w materiały przydatne turystom. Niestety ale było JUŻ PO GODZINIE 14 i punkt IT został właśnie zamknięty. Fakt był to dość wyjątkowy dzień – 1 maja i jest to dzień ustawowo wolny od pracy ale tak specyficzna placówka powinna jednak dłużej służyć turystom, szczególnie w dni kiedy jest większy ich napływ. Posiłkując się własną mapą udaliśmy się na plażę zobaczyć Stawa „Młyny” a wcześniej fort Anioła.

Tak oto zbliżyła się pora obiadowa i postanowiliśmy skosztować smażonej rybki. Wybraliśmy mało atrakcyjny wizualnie lokal a właściwie była to mała smażalnia z ławami na świeżym powietrzu. Przy wyborze dania obiadowego skorzystaliśmy z dobrej rady miłego małżeństwa, do którego dosiedliśmy się. Dorsz był przepyszny!

Czas obiadu w dobrym towarzystwie szybko minął i pojechaliśmy dalej szlakiem pieszym szlak czerwony, który doprowadził nas do przejścia granicznego. Mijając okazałe wille dotarliśmy przez Ahlbeck do Heringsdorf. Przystanęliśmy przy muszli koncertowej w której odbywał się koncert instrumentalny. Aż szkoda było jechać dalej tak by się chętnie jeszcze posłuchało „żywej” muzyki. Dla porównania w Świnoujściu przy promenadzie z głośników leciała muzyka techno. Przeszliśmy się po molo z kawiarnią. Miało się wrażenie, że jesteśmy w innym świecie – no bo właściwe tak było.

Na kawę z szarlotką udaliśmy się jednak do Świnoujścia (nie mieliśmy euro). Słońce zaczęło chylić się ku zachodowi i musieliśmy zwiększyć tempo jazdy. Drogę do promu Karsibór pokonaliśmy bardzo szybko dzięki ścieżkom rowerowym. W planie tej wycieczki była jeszcze wyspa Karsibór. Niestety zrezygnowaliśmy ponieważ część drogi powrotnej prowadziła przez las a my nie chcieliśmy tego odcinka pokonywać w ciemnościach. Szlakiem rowerowym przez Przytór potem przez las, Zalesie Wicko i meta w Wapnicy.

Od samego rana świeciło piękne słońce jednak jak się później okazało od strony morza wiał dość chłodny wiatr, przez co na dłuższy postój na plaży nie mogliśmy sobie pozwolić. Mimo wszystko pogoda dopisała a  dzień był za krótki. Mamy wielką ochotę wybrać się w te strony raz jeszcze. Cały wypad był w mocnym tempie. Zrobiliśmy ok 90 km.
Ślad trasy dostępny pod GoogleEarth Uznam.kml

 

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top