Z Bryzgla do Sejn pojechaliśmy samochodem. Po drodze zatrzymaliśmy się w Gibach. Znajduje się tam drewniany kościół przeniesiony ze wsi Pogorzelec w 1982 r. Wcześniej była to molenna staroobrzędowców, zbudowana w 1913 a po ich rozgromieniu zdewastowana i zaniedbana. Wybraliśmy szlak, który wiedzie polsko-litewskim pograniczem etnicznym.
Szlakiem EuroVelo R11 wyjechaliśmy z Sejn do Żegary. Wokół przepiękne widoki, skusiły nas na zboczenie ze szlaku. Udaliśmy się w kierunku, który wskazywała tabliczka przy drodze „Do dworu”. Zaciekawiło nas to niezmiernie, ponieważ wcześniej nie zajrzeliśmy do przewodnika i nie mieliśmy pojęcia gdzie nas ta polna droga wijąca się wśród malowniczych pól, łąk i pagórków zaprowadzi. Tak więc lipową aleją zajechaliśmy do dworu w Krasnogrudzie zwanego Dworem Eysymontów gdzie jak się później dowiedzieliśmy w okresie międzywojennym Czesław Miłosz spędzał swoje wakacje. Obecnie budynek od kilku lat nie jest zamieszkały i popada w ruinę. Ostatnio przejęła go fundacja „Pogranicze” z Sejn, która planuje remont i utworzenie w Krasnogrudzie placówki kulturalnej pod nazwą Centrum Dialogu.
Z Krasnogrudy pieszym nad j. Hołny wróciliśmy do Żegar. Do niedawna znajdował się tu najstarszy kościółek drewniany na Suwalszczyźnie. Niestety spłonął. Tu wróciliśmy na szlak Północny Pierścień Suwalszczyzny i kontynuowaliśmy jazdę nad j. Gaładuś. Przed Radziucie zrobiliśmy większy postój. Rozłożyliśmy się na łące – stąd rozlegały się niesamowite widoki – w dole błękitne wody j. Gaładuś, za nami przydrożny krzyż, a wzdłuż brzegu jeziora domy letniskowe, niektóre bardzo okazałe niczym rezydencje. Dalej droga wiodła przez Burbiszki, Przystawańce, Kompocie i Trakiszki. We wsiach Małej Litwy, tak jak na całej Suwalszczyźnie przeważa, pojedyncza, rozdrobniona zabudowa kolonijna, co sprawia, że nie ma tu wyraźnych granic pomiędzy wsiami i trudno określić gdzie kończy się jedna a zaczyna druga. Tak oto dotarliśmy do Puńska.
Dzisiejszy Puńsk nie przypomina wsi (którą faktycznie pozostaje) i powszechnie nazywany jest miasteczkiem. Po II wojnie światowej Puńsk stał się głównym ośrodkiem dla pozostałej w granicach Polski ludności litewskiej i został obwołany stolicą polskich Litwinów. Do miasteczka dotarliśmy bardzo głodni i od razu skierowaliśmy się do karczmy przy głównej drodze, gdzie z wielkim smakiem zjedliśmy karczmiany placek – pycha!
Najbardziej okazałą budowlą Puńska jest kościół Wniebowzięcia NMP (na 4 msze w niedziele aż 3 odprawiane są po litewsku). Dwie strzeliste wieże górują nad miasteczkiem i widoczne są z daleka. Dzień naszej wędrówki był bardzo upalny więc z ogromną przyjemnością spędziliśmy kilka chwil w przyjemnym chłodzie panującym wewnątrz kościoła podziwiając piękne neogotyckie ołtarze, witraże, chorągwie z litewskimi haftami i organy. W Puńsku warto zwiedzić również litewskie muzeum etnograficzne i skansen.
Na drogę powrotną z Puńska do Sejn obraliśmy szlak Do Sejn wróciliśmy w chwili, gdy zegar na wieży kościelnej wybijał godzinę dziewiątą. Niestety nie zdążyliśmy już zwiedzić kościoła Nawiedzenia NMP, który obecnie nosi tytuł bazyliki mniejszej. Przed południem gdy przyjechaliśmy do Sejn odbywało się w bazylice nabożeństwo a wieczorem brama była już zamknięta. W kościele znajduje się słynąca cudami, drewniana figurka Matki Boskiej z Dzieciątkiem tzw. Madonna Szafkowa do której ciągną liczne pielgrzymki. Od zachodu przylega do kościoła renesansowy gmach dawnego klasztoru. W Sejnach znajduje się również odrestaurowana niedawno synagoga, w której jest obecnie siedziba fundacji „Pogranicze” i jej ośrodek „Pogranicze – sztuk, kultur, narodów”.
Fundacja i ośrodek zostały utworzone przez grupę zapaleńców pochodzących z różnych stron Polski, którzy postanowili osiąść tu by badać i propagować kulturę ludową narodów od wieków zamieszkujących ten skrawek Polski, a więc Polaków, Litwinów, rosyjskich staroobrzędowców, Niemców, Żydów, Cyganów, Białorusinów a nawet Tatarów. To właśnie wzajemne oddziaływanie sąsiadujących ze sobą narodów, wyznań, kultur w swoistej „wieży Babel” jaką były Sejny i Sejneńszczyzna, wytworzyły specyficzną, bogatą charakterystyczną dla Kresów kulturę pogranicza.
Wiele tamtejszych gmin postarało się o środki unijne na remont bądź budowę asfaltowych dróg. Stąd jazda była łatwa i przyjemna. Północno-wschodni skrawek Suwalszczyzny zamieszkuje ludność litewska, która od wieków stanowi ważny element tutejszej społeczności. Polscy krajoznawcy rejon ten nazywają czasem Małą Litwą. To kraina niewysokich pagórków, łąk i torfowisk. Wśród tego pejzażu tkwią porozrzucane pojedyncze domostwa. Jest tu cicho, spokojnie, sielsko.
Część informacji zaczerpnięto z przewodnika „Polska egzotyczna I”. Zrobiliśmy ponad 90 km.